Gruzełkowaty dżem z dyni

Przepis Pani Małgorzaty Ostrowskiej - Królikowskiej ( aktorki) - był zamieszczony w jakiejś kolorowej, kobiecej gazecie.
Składniki:
dynia
cukier do smaku,
galaretka o smaku pomarańczowym
sok z cytryny - wg uznania



 Ta dynia ważyła 3,80 kg. Pokroiłam ją na kilka części - odrzuciłam pestki - ułożyłam na blaszce do pieczenia wyłożonej folią aluminiową i wstawiłam na godzinę do gorącego piekarnika ( 150 st.) C . Potem ostudziłam i odkroiłam skórę, a miąższ zmieliłam w maszynce do mięsa.
     Dodałam łyżkę wody, dwie łyżki cukru i łyżkę cytryny, wsypałam dwie galaretki, i postawiłam na gazie. Mieszałam aż masa zrobiła się mocno ciepła (bądźcie czujne bo łatwo się przypala). Przełożyłam taką gorącą do słoików. Mój dżem (?) wyszedł taki gruzełkowaty w konsystencji , trochę mało pomarańczowy... ale nic to ... upiekłam już z nim mufinki jabłkowo - dyniowe - i tam się świetnie sprawdził :o)
ALE , ALE dziś jest 19.01.2016 i niestety dżem zaczął "żyć swoim życiem", tzn zaczął fermentować - tzn nie ma pleśni tylko radośnie sobie " gulga" w słoikach po ich otwarciu... znaczy się DO POPRAWKI
 
Trzymam go w lodówce.

 Dobrego popołudnia :o)

Etykiety: , ,